Szokujący tekst polskiej Dr Nauk Medycznych... dlaczego specjaliści ciągle nas zawodzą?
Osoby szukające w przeglądarce Google informacji na temat suplementacji kolagenem hydrolizowanym zostają przekierowane do artykułu napisanego przez polską Dr Nauk Medycznych, Panią Dianę Kupczyńską, w którym możemy przeczytać następujący akapit:
Zanim przejdziemy do szczegółowej krytyki, podkreślam, że jedynym celem poniższego tekstu jest krytyka treści i nie zachęcam w żaden sposób do personalnych ataków na autorkę.
Stwierdzenie, że nie ma "żadnych dowód na to, że produkty zawierające kolagen mają jakikolwiek pozytywny wpływ na jego produkcję w skórze" jest nieprawdziwe w obliczu istnienia nie tylko indywidualnych badań nad wpływem kolagenu na skórę, ale też przeglądów naukowych, gdzie specjaliści dziedziny przeglądają istniejące badania i wyciągają wnioski na ich temat. To takk zwane metaanalizy i są one uważane za najwyższej jakości dowody naukowe, jakich możemy się doczekać w danym temacie.
W roku 2021 grupa naukowców opublikowała metaanalizę pod tytułem "Effects of hydrolyzed collagen supplementation on skin aging: a systematic review and meta-analysis" gdzie przejrzano krytycznie ponad 19 indywidualnych badań, w których brało udział 1125 uczestników. Naukowcy stwierdzili, że te 19 badań zgodnie potwierdza, że przyjmowanie suplementu z hydrolizowanego kolagenu poprawia elastyczność i nawilżenie skóry, oraz redukuje głębokość zmarszczek. W 2019 roku inna grupa naukowców poddała metaanalizie 11 badań i doszli do podobnych wniosków.
"Po drugie, kolagen przyjmowany doustnie ulega trawieniu i nie ma możliwości, aby dostał się w magiczny sposób do skóry właściwej w postaci całej cząsteczki." Jest prawdą, że spożywanie tkanki kolagenu jest trawione jak każde inne źródło aminokwasów, ale dyskutujemy tutaj o suplementacji HYDROLIZOWANYM (czyli "połamanym" na drobne cząstki) kolagenem, nie jedzeniu galaretki czy chrząstek. Zamienne używanie terminów kolagen i kolagen hydrolizowany, jest porównywalne do nazwania wódki ziemniakiem.
Pytanie, czy hydrolizowany kolagen przyjmowany doustnie pojawia się w jakiejś szczególnej formie w ciele ludzkim, intrygowało naukowców od samego początku badań nad kolagenem. Już w 2005 przeprowadzono badania na ten temat, gdzie udowodniono, że konsumpcja hydrolizowanego kolagenu prowadzi do zwiększenia ilości specyficznych dwu-peptydów w krwiobiegu. W 2017 roku kolejna grupa naukowców udowodniła w swoim badaniu, że owe dwu i tri-peptydy docierają do skóry i motywują fibroblasty do proliferacji.
"Co gorsza, dostępne dane nie opierają się na rzetelnie zaprojektowanym badaniu klinicznym, a jedynie na subiektywnej ocenie ochotników, którzy przez określony czas przyjmują dany preparat (oczywiście bez opłaty) – łatwo więc o pozytywną ocenę, chociażby ze względu na efekt placebo." Elastyczność cery, poziomy nawilżenia czy głębokość zmarszczek to mierzalne zmiany i istnieją specjalistyczne narzędzia do ich pomiaru. Naukowe obserwacje na temat wpływu kolagenu na skórę zawierają szczegółowe opisy jakich narzędzi użyto i jak zbierano informacje na temat zmian stanu skóry. Wątpię, by Pani Dr Diana nie zdawała sobie sprawy z istnienia narzędzi do pomiaru, więc pozostaje mi jedynie wnioskować, że zapoznała się jedynie z badaniami, gdzie używano subiektywnych ocen. Jednakże przyznam, że ja jako osoba, która stara się czytać wszystko co w temacie kolagenu publikują czasopisma naukowe nigdy nie spotkałam się z taką metodologią.
By nie być gołosłowną, wspomniana powyżej metaanaliza wymienia wszystkie techniki jakie były wykorzystywane w pomiarach do 19 badań poddanych analizie.
"Wspomnę także o maksymalnie różnych procesach technologicznych pozyskiwania kolagenu używanego w suplementach – może być on pozyskiwany z roślin, skór zwierząt hodowlanych, ryb, produkowany całkowicie w laboratorium itp." Naprawdę zastanawia mnie, jaka roślina zdaniem Pani Dr produkuje kolagen. Zakładam, że jest to skrót myślowy i w artykule chodzi de facto o aminokwasy, z których składają się łańcuchy kolagenu. Do produkcji aminokwasów możemy używać bakterii oraz potencjalnie roślin, ale aminokwas nie jest tym samym co kolagen (tak samo, jak ściana składa się z cegieł, ale cegły nie są ścianą).
Badania nad przyjmowaniem suplementów z hydrolizowanego kolagenu sugerują, że kluczem do promocji proliferacji fibroblastów jest pojawienie się w krwiobiegu aminokwasów w formie dwu lub tri-peptydów, czyli związków np. proryl-hydroxyproliny, których obecność w krwiobiegu jest powiązana z proliferacją fibroblastów.
Dlaczego specjaliści ciągle nas zawodzą?
Moim zdaniem Pani Dr Diana nadużyła swojego autorytetu publikując tekst który nie jest oparty na współczesnej literaturze naukowej w temacie. Zrozumiałabym, gdyby Pani Dr przejrzała wszystkie badania i argumentowała, że np. według niej wyniki są niezadowalające z jakiegoś konkretnego powodu. To niestety nie miało miejsca.
Pani Dr Diana nie jest pierwszą, ani jedyną osobą z tytułem naukowym, która wypowiada się w ten sposób. Wiele osób, które nie zapoznało się z literaturą wyciąga wnioski na bazie swojej już istniejącej wiedzy, z pominięciem niuansów, jak choćby różnicy między łańcuchem kolagenu, a cząsteczką hydrolizowanego kolagenu.
Tytuł naukowy to nie to samo co zapoznanie się z literaturą w temacie
Ta sytuacja jest naprawdę przykra, bo przede wszystkim prowadzi do dezinformacji - suplementacja hydrolizowanym kolagenem może być użytecznym narzędziem w dbaniu o cerę. Naprawdę nie wiem, jak zachęcić więcej osób w pozycji autorytetu do rzetelnego zapoznania się z dostępną literaturą w temacie.
Jeśli również zależy Ci na walce z dezinformacją w temacie, proszę podziel się tym artykułem w swoich mediach społecznościowych, lub podlinkuj go, jeśli prowadzisz bloga lub własną stronę.